Triduum Paschalne

s. Michaela CSFN

Kochani Członkowie i Przyjaciele
Stowarzyszenia Najświętszej Rodziny!

„ O przeogromna miłości Boga ku
ludziom! Niewinne nogi i ręce Chrystusa
zostały przebite gwoździami i wycierpiały
ból, a mnie, który nie doznałem bólu ani
cierpienia, zostało dane zbawienie przez
zanurzenie w Jego męce”.
Z Katechez jerozolimskich

Uwielbiajmy Jezusa za dar zbawienia, za Jego bezgraniczną Miłość
i głośmy światu, że Jezus żyje! Niech doświadczenie Bożej Miłości dotyka
i przemienia serca.

Błogosławionej Paschy!
Z modlitwą
s. Michaela i s. Angelina

DO REFLEKSJI:

To czyńcie na moją pamiątkę

Mówimy: Uczniowie idący do Emaus. A przecież byli to ludzie, którzy właściwie stracili wiarę. Żeby to dostrzec w tym tekście, trzeba spojrzeć z perspektywy nieco szerszej. Otóż w Ewangelii Łukaszowej Jezus wypełnia swoją misję publiczną, idąc do Jerozolimy. Kto w niego wierzy, kto chce być jego uczniem – idzie tam za Nim. Tymczasem owi dwaj uczniowie idą do Emaus, czyli uciekają z Jerozolimy. Przerosło ich bowiem to, co stało się w Jerozolimie. Prawda o tym, że Jezus jest Mesjaszem cierpiącym, okazała się nie na ich wiarę. Krzyż przerósł ich możliwości. I UCIEKAJĄ.

Tego samego dnia dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Łk 24, 13-14

Dopóki szli z Jezusem do Jerozolimy, byli ludźmi wierzącymi. Ich ucieczka z Jerozolimy pokazuje, że ich wiara znalazła się w głębokim kryzysie. Jezus przyłącza się do nich w drodze. Idzie wraz z nimi, ale oni go nie poznają.

Nie poznają Go nie dlatego, że mają przed oczami jakąś zasłonę. W Ewangelii wzrok jest symbolem wiary. Ktoś, kto widzi – jest wierzący. Uczniowie idący do Emaus nie widzą, nie rozpoznają Jezusa. Brak im WIARY.

Co ich uratowało? Słowa zaproszenia: „Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi” (Łk 24, 29). Uczniowie idący do Emaus nie zapraszali Boga, nie zapraszali Chrystusa. Oni zapraszali wędrowca, żeby zasiadł z nimi przy stole. URATOWAŁA ICH GOŚCINNOŚĆ. Chrystus więc „zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im” (Łk 24,30).

W Liście do Hebrajczyków czytamy: „Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę” (13, 2). Nie lekceważmy „skromnych”, zwykłych, jakby codziennych cnót. One naprawdę są ważne. Są ważne dla wiary – dla jej budowania, odzyskiwania, a także dla jej przekazywania. „Łaska buduje na naturze” – mawiali starzy mistrzowie życia duchowego. To, co ludzkie jest warunkiem tego, co chrześcijańskie.

W naszych czasach coraz rzadziej spotykamy się z gościnnością. Odżywiamy się pospiesznie, w barach szybkiej obsługi. W naszych miastach liczne są lokale typu McDonald’s, KFC. Prawie nigdy nie zasiadamy wspólnie do stołu. Chwała Bogu, jeśli jeszcze w niedzielę rodzina zasiądzie razem do wspólnego posiłku.

DLACZEGO WSPÓLNE ZASIADANIE DO STOŁU JEST WAŻNE? Dlatego, że uczy gościnności. Zapraszając kogoś do wspólnego stołu, dajemy mu do zrozumienia, że jest on dla nas ważny – tak ważny, że stać nas na ofiarę z siebie.

Za każdym posiłkiem kryje się bowiem jakiś rodzaj ofiary, jakieś umieranie. Nie chodzi tu o dramatyzowanie; chodzi raczej o zrozumienie natury miłości. Jeśli przygotowuję posiłek, jakieś danie, kryje się za tym jakieś zabite zwierzę lub zżęte, zmłócone i przemielone zboże. Jakaś śmierć. Najpełniej widać to w Eucharystii, w czasie której spożywamy chleb i wino za cenę śmierci Jezusa.

Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać z nimi. Łk 24, 28-29

Jeśli zapraszamy kogoś do stołu, aby usiadł przy nim wraz ze mną, to daję mu tym samym do zrozumienia, że stać mnie na to, by coś z siebie dać, by z czegoś zrezygnować – a więc za cenę jakiegoś mojego „umierania”. Może właśnie dlatego nie czujemy się wezwani, aby zasiadać do stołu z każdym. Nie każdego człowieka zapraszamy do stołu; nie z każdym idziemy na kawę. Niemniej jednak Eucharystia każe nam zadać sobie pytanie, czy w ogóle jesteśmy gościnni i w jakiej mierze.

Eucharystia winna uczyć nas otwartości na innych; powinniśmy być otwarci, zwłaszcza w sytuacjach niespodziewanych: nieoczekiwany gość, ktoś potrzebujący i głodny, ktoś z podróży, ktoś, kto nie ma się gdzie podziać albo nie ma z kim spożyć świątecznego posiłku. Jakże wymowny jest ów prosty gest umieszczenia na wigilijnym stole dodatkowego nakrycia dla osoby, która może pojawić się przy nim niespodziewanie…

Praktykowanie gościnności – postawy ukrytej w geście umycia nóg. Spróbujmy pomedytować nad nią jeszcze głębiej:

To, że Wieczerniku Chrystus umywa uczniom nogi, odwraca porządek oparty na relacji PAN – SŁUGA. Oto Chrystus, który jest Panem, wykonuje czynność niewolnika! Owszem, Abraham, Izaak czy inni bohaterowie Starego Testamentu umywali nogi swym gościom i był to gest wynikający z gościnności. Jednak w czasach Jezusa gospodarz domu najczęściej miał w domu niewolników, do których należało umywanie nóg jego gościom. I rzadko się zdarzało, żeby przeznaczony do tej czynności sługa czy niewolnik był Żydem.

Chrystus pełni czynności sługi, chociaż jest świadomy tego, że jest Królem, że Ojciec „dał Mu wszystko”. Swą królewską godność Chrystus realizuje właśnie w ten sposób, że myje uczniom nogi. Na sposób sługi. To odwrócenie ról (Pan – sługa) wzbudza opór Piotra. Z całą pewnością jest ono krępujące.

Warto sięgnąć tu do tekstu Wulgaty; wyraża ona protest Piotra o wiele lepiej niż polskie tłumaczenie. Otóż w wersji św. Hieronima Piotr mówi do Jezusa: „Non lavabis mihi pedes in aeternum” (dosłownie: „Nie będziesz mi umywał nóg na wieczność” albo „Choćbyś mnie całą wieczność prosił, nie zgodzę się na to!”). I właśnie w tym miejscu Piotr głęboko się myli! To nie Chrystus, ale Piotr chce odwrócić rzeczywistą relację między Bogiem a człowiekiem. O tym, jaka jest rzeczywista relacja między Bogiem a człowiekiem najlepiej mówi tekst zaczerpnięty z Ewangelii wg św. Łukasza – tekst, w którym Chrystus mówi o nagrodzie obiecanej wiernym sługom: „Kiedy Pan ich zastanie czuwających, gdy wróci, to każe im zasiąść za stołem, a sam obchodząc będzie im usługiwał” (por. Łk 12, 37). A więc, w niebie, czyli w wieczności! jest tak, że to człowiek siedzi za stołem, a Chrystus mu usługuje. Coś z tego wyczuwamy, gdy mówimy o tajemnicy ukoronowania Maryi. To przecież niepojęte, że w niebie człowiek ma koronę na głowie. Tak, ostatecznie chodzi o to, żeby człowiek miał w niebie taką godność, jaką przewidział dla niego Pan Bóg. Człowiek, który chce służyć Bogu, ostatecznie odkryje, że tak naprawdę to Bóg służy jemu. Chrystus wykonał czynność sługi nie tylko podczas Ostatniej Wieczerzy. Komentując 13 rozdział Ewangelii Janowej, św. Augustyn tak pisał na ten temat: „Czemu się dziwisz, że zdjął szatę i obległ się prześcieradłem. Czemu się dziwisz? Wcześniej zdjął z siebie bóstwo i przepasał się człowieczeństwem”. Chrystus jest sługą wieczności (Hieronimowe „in aeternum”). To nie jest tak, że człowiekowi, który zachorował na pychę, Bóg zaaplikował ad hoc lekarstwo o nazwie „POKORA” – doraźnie, jednorazowo, wchodząc w ludzką historię poprzez wcielenie Syna Bożego. To raczej jest tak, że BÓG JEST POKORNY, BÓG JEST OFIARNY, BÓG JEST SŁUGĄ – w wieczności. Bóg jest EUCHARYSTIĄ całą wieczność.

kard. Grzegorz Ryś, Mandatum

Imiona zapisane na dłoniach

Dwaj ewangeliści – Jan i Łukasz – opisując objawienie się zmartwychwstałego Pana apostołom, zwracają uwagę na Jego gest otwierający to spotkanie: pokazanie uczniom przebitych dłoni. „Pokazał im ręce i bok” – pisze Jan (J 20, 20). „Popatrzcie na moje ręce i nogi” – mówi Jezus do zatrwożonych i wylękłych Jedenastu w relacji Łukaszowej (Łk 24, 39).

Przez wieki zastanawiano się nad znaczeniem tego gestu. W jakim celu zmartwychwstały Pan zachował na swym ciele rany? Po co je pokazuje? Dla podkreślenia realizmu męki? Dla ukazania tożsamości swego ciała (powstał z grobu w tym samym ciele, w którym został umęczony)? „Zachował rany na dzień sądu” – mówili inni. I takim Go też przedstawiali na rzeźbionych portalach bram kościołów lub na freskach ze scenami ostatecznymi na ich zachodnich ścianach: przychodzący na sąd Chrystus pokazuje zgromadzonej ludzkości swoje przebite ręce. Nie jakąś księgę. Nie rejestr naszych przestępstw. Nie zbiór paragrafów. Nawet nie tablice z przykazaniami. Tylko swoje rany! Każdy przyzna, że w tej intuicji kryje się prawdziwa i głęboka wrażliwość religijna, przeżywanie wiary jako relacji do osoby (Osoby!) – jako miłości, a nie światopoglądu czy jedynie systemu etycznego. To wrażliwość, która nie banalizuje ludzkiego grzechu; podpowiada też właściwe motywy nawrócenia.

Najpiękniejsze jednak, i chyba najlepiej „trzymające” się Pisma, objaśnienie Jezusowego gestu odnalazłem w homilii św. Antoniego z Padwy, który kojarzy go z tekstem Izajasza (49, 14-16): „Mówił Syjon: «Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał». Czy może kobieta zapomnieć o swym niemowlęciu?… A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto WYPISAŁEM CIĘ NA MOICH DŁONIACH”. Żeby coś zapisać – mówi Antoni – potrzebujecie karty, atramentu i pióra. By nie zapomnieć o człowieku, Bóg zapisuje imię każdego z nas na dłoniach Chrystusa; jako atramentu używa Jego krwi; jako pióra – używa gwoździ (tekst można zresztą też tłumaczyć: „Oto WYRYŁEM cię na moich dłoniach”).

Jezus pokazuje nam więc dłonie nie po to, by objawić nam naturę i logikę sądu, ale po to, by objawić nam swoje ciągłe miłosierdzie! To nie przekaz na dzień paruzji, ale na teraz – na takie momenty, kiedy nam się wydaje, że Bóg nas porzucił, nie przejmuje się nami, zostawił nas samych w samym środku najboleśniejszych doświadczeń; kiedy czujemy się wydani na pastwę zła, bezbronni wobec jego agresji. On tymczasem nie jest w stanie o nas zapomnieć. Nawet gdyby chciał… każdego z nas wyrył sobie na dłoniach. By nie zapomnieć! Imię każdego z nas pali go na rękach. Nieustannie. Na szczęście.

kard. Grzegorz Ryś, Moc Słowa

Lectio divina

SPOTKANIA ZE ZMARTWYCHWSTAŁYM

Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego

Słowo Boże: J 20, 1-9

O co proszę? O serce dogłębnie przeniknięte radością ze spotkania ze Zmartwychwstałym

Pytania do osobistej refleksji:

  • Będę towarzyszył Marii Magdalenie, która wczesnym rankiem idzie do grobu (w. 1). Będę rozmawiał z nią o jej miłości do Jezusa, o tym, jak oglądała Jego okrutną mękę i agonię na krzyżu i jak teraz, po śmierci Jezusa, płacze i tęskni za swoim Panem.
  • Jak w Wielkim Poście przygotowywałem się do Wielkiej Nocy? Co mogę powiedzieć o moim przeżywaniu męki Jezusa? Czy zależy mi na Jezusie i czy tęsknię za Nim jak Maria Magdalena?
  • Przywołam w pamięci chwile, w których w szczególny sposób tęskniłem za Jezusem i szukałem znaków Jego obecności. Jakie to były sytuacje? Opowiem o nich Jezusowi.

Poniedziałek w Oktawie Wielkanocy

Słowo Boże: Mt 28, 8-15

O co proszę? O głębokie pragnienie życia na co dzień ze Zmartwychwstałym

Pytania do osobistej refleksji:

  • „Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim braciom…” (w. 10). Jakie duchowe przeżycia przeważają we mnie w czasie tegorocznych świąt? Czy dzielę się nimi z innymi? O czym w tych dniach najczęściej rozmawiałem z moją rodziną i ze wspólnotą?
  • Wpatrując się w pusty grób Jezusa, będę prosił Zmartwychwstałego, aby pomógł mi spojrzeć na moje dotychczasowe życie Jego oczami. Jakie poruszenia budzi we mnie widok pustego grobu? Powiem o tym Jezusowi.
  • Czy były takie chwile w moim życiu, w których doświadczyłem szczególnego spotkania z żyjącym Jezusem? Jak wpłynęły one na moje dalsze życie?

Wtorek w Oktawie Wielkanocy

Słowo Boże: J 20, 11-18

O co proszę? O dar zażyłej więzi z Jezusem zmartwychwstałym

Pytania do osobistej refleksji:

  • Będę usilnie wzywał Ducha Świętego, aby zaprowadził mnie przed pusty grób i razem z Magdaleną pozwolił mi przeżyć spotkanie z Jezusem zmartwychwstałym.
  • W czym najbardziej utożsamiam się z Magdaleną? Co mogę powiedzieć o moim kontakcie z żywym Jezusem w chwilach bólu z powodu przeżywanej straty?
  • Czy przeżyłem takie spotkanie z Jezusem, które przywróciło mi życie? Czy pamiętam, jakimi słowami mnie wtedy dotknął? Czy żyją one we mnie nadal?

Środa w Oktawie Wielkanocy

Słowo Boże: Łk 24, 13-35

O co proszę? O uzdrowienie serca z przygnębienia i o radość bycia z Jezusem

Pytania do osobistej refleksji:

  • Przywołam sytuacje, w których ogarniał mnie silny smutek i przygnębienie. Jakie to były wydarzenia? Jak się wtedy zachowałem? U kogo szukałem oparcia i pomocy?
  • Jezus codziennie „przyłącza” się do mnie na modlitwie – także do mojego smutku i strapienia. Jakie największe światło zrodziło we mnie Jego Słowo rozważane w ostatnich dniach?
  • „A myśmy się spodziewali…” (w. 21). Czy nie noszę w sercu jakiegoś zawodu wobec Bożych planów? Czy potrafię zawierzyć Mu to, czego nie rozumiem w moim życiu?

Czwartek w Oktawie Wielkanocy

Słowo Boże: Łk 24, 35-48

O co proszę? O doświadczenie obecności Jezusa w Słowie i w codziennych wydarzeniach

Pytania do osobistej refleksji:

  • Wrócę do tych sytuacji z mojego życia, w których zostałem głęboko poruszony świadectwem ludzi opowiadających o swoim spotkaniu z Jezusem. Czy mógłbym podzielić się podobnym doświadczeniem i powiedzieć: „Jezus żyje! Spotkałem Go!”?
  • Co mogę powiedzieć o moim stanie ducha? Co najbardziej przeszkadza mi w doświadczeniu obecności Jezusa? Powiem o tym Jezusowi.
  • Jakie znaczenie dla mojej codzienności posiada słowo Boże?

Piątek w Oktawie Wielkanocy

Słowo Boże: J 21, 1-14

O co proszę? O łaskę trwania w obecności Zmartwychwstałego na co dzień

Pytania do osobistej refleksji:

  • Co mogę powiedzieć o moim przeżywaniu Wielkiej Nocy. Jak przeżyłem oczekiwanie na Zmartwychwstałego?
  • Przywołam na pamięć moje nieudane połowy, ciemne noce, kiedy nic mi nie wychodziło. Jak przeżywałem moje porażki? Czy pamiętam chwile bezradności, w których tęskniłem za Jezusem?

 Sobota w Oktawie Wielkanocy

Słowo Boże: Mk 16, 9-15

O co proszę? O uzdrowienie serca z niewiary i radość z obecności Zmartwychwstałego

Pytania do osobistej refleksji:

  • Czy wierzę, że Jezus pragnie ukazać się także i mnie? Czy jest w mojej przeszłości coś, co przeszkadza mi spotkać Jezusa dzisiaj?
  • Razem z uczniami usiądę przy stole. Są pogrążeni w smutku (w. 10). Tęsknią za Jezusem, a nie potrafią się z Nim spotkać. Czy tęsknię za Jezusem? Próbuję się z Nim spotkać? Jak wygląda moja modlitwa, słuchanie Słowa, przeżywanie sakramentów?

Niedziela Bożego Miłosierdzia

Słowo Boże: J 20, 19-31

O co proszę? O serdeczne przylgnięcie do miłosiernego serca Jezusa i o wzrost wiary

Pytania do osobistej refleksji:

  • Zauważę, jak diametralnie zmienia się samopoczucie apostołów, kiedy staje pośród nich Jezus (ww. 19-23). Widzą Go żywego. Słyszą i odczuwają, jak wprowadza w nich pokój. Pokój Jezusa zabiera ich lęki i napełnia radością. Czują się na nowo posłani do świata.
  • Spróbuję nazwać po imieniu lęki, które najczęściej mi towarzyszą i odbierają radość życia. Powiem o nich Jezusowi. Poproszę z całą mocą wiary, aby je zabrał i wrócił mi pokój serca.

Krzysztof Wons SDS, Modlitwa Ewangelią na każdy dzień”

Udostępnij:

Zobacz inne artykuły

Weekend o Eucharystii
Galeria

Weekend o Eucharystii

W dniach 14–16 marca w klasztorze Misjonarzy Świętej Rodziny w Kazimierzu Biskupim odbyły się rekolekcje weekendowe o Eucharystii, prowadzone przez ks. Pawła Olszewskiego MSF. Było nas 21 uczestników, zgromadzonych w atmosferze ciszy i skupienia, by wspólnie przeżyć głęboki czas duchowego odnowienia.…

Pamiętamy…

Pamiętamy…

Przy Klasztorze Sióstr Nazaretanek, przy ul. Czerniakowskiej 137 w Warszawie odsłonięto i poświęcono tablicę, która upamiętnia działalność zakonnic z okresu okupacji niemieckiej. Dzięki zaangażowaniu siostry przełożonej Eutalii Jadwigi Wismont oraz wielu innych nazaretanek na terenie szkoły i internatu znalazło schronienie kilkanaście…

www.vaticannews.va
Drogowskazy bł. Franciszki Siedliskiej

Drogowskazy bł. Franciszki Siedliskiej

MARZEC – św. Józef        „Widzimy przede wszystkim u św. Józefa gotowość na skinienie woli Pana Boga. Objawia Mu Bóg przez władzę świecką, że ma udać się do Betlejem – św. Józef udaje się wraz z Matką Najświętszą w drogę natychmiast, bez…

format_quote

W najdrobniejszej rzeczy trzeba być zjednoczoną z wolą Pana Jezusa.

bł. Maria od Pana Jezusa Dobrego Pasterza
keyboard_arrow_up