Pierwsze spotkanie – formalne początki
Nazywam się s. Michaela i pragnę podzielić się moim osobistym doświadczeniem związanym z bł. Franciszką Siedliską. Po raz pierwszy zetknęłam się z Błogosławioną jeszcze przed wstąpieniem do klasztoru. Postanowiłam wtedy poznać Założycielkę Zgromadzenia, do którego planowałam dołączyć. Było to jednak spotkanie, które mogę dziś określić jako czysto formalne. Studiowałam jej biografię, uczyłam się dat, czytałam listy i dzienniki, a także śledziłam, jak mała Frania odkrywała swoje powołanie. Wszystko to było jednak odległe i pozbawione osobistego wymiaru.
Ożywienie relacji z Błogosławioną
Prawdziwe spotkanie z bł. Franciszką nastąpiło dopiero w zeszłym roku. Powróciłam wtedy na ziemie, na których wychowywała się Błogosławiona. Ludzie, których tam spotkałam, z niezwykłą naturalnością opowiadali o cudach dokonywanych za jej wstawiennictwem. Dla nich jej obecność była oczywista, niemal namacalna. Te świadectwa ożywiły moją relację z bł. Franciszką i sprawiły, że stała mi się bliższa.
Cud uzdrowienia Dominiki
Bóg pozwolił mi osobiście doświadczyć jej wstawiennictwa w sposób wyjątkowy. W maju zeszłego roku poznałam Dominikę – młodą kobietę, która usłyszała dramatyczną diagnozę: złośliwy nowotwór kości. W trudnym momencie swojego życia przyjechała do nas, sióstr, z prośbą o modlitwę. Wtedy zrodziła się we mnie myśl o rozpoczęciu nowenny – takiej samej, jaką kiedyś odprawiliśmy przy p. Mariannie Rataj. Modlitwa miała odbywać się zarówno w naszym klasztorze, jak i w domu Dominiki.
Przez dziewięć dni trwaliśmy na modlitwie, która z każdym dniem jednoczyła coraz więcej osób. W grupie znalazły się siostry, członkowie rodziny i znajomi – bywało nas nawet dwanaście osób. Wszyscy odczuwaliśmy tę samą duchową siłę i nadzieję, które motywowały nas do walki.
Zwycięstwo w walce z chorobą
Dominika, uzbrojona w modlitwę, relikwie bł. Franciszki, modlitewnik i różaniec, z odwagą przystąpiła do walki. Przeszła wyczerpującą chemioterapię, a następnie operację. Po roku zmagań otrzymałam wiadomość: „Siostro, koniec walki. Organizm czysty, nie ma przerzutów.”
Żywa obecność bł. Franciszki
Te wydarzenia pozwoliły mi jeszcze bardziej zbliżyć się do bł. Franciszki Siedliskiej. Pokazały, że jest obecna w naszym życiu i rzeczywiście działa w nim poprzez swoje wstawiennictwo. Moje spotkanie z nią przestało być tylko historią – stało się żywą relacją, która codziennie umacnia mnie na mojej drodze duchowej.